Warszawa, 26.03.2019 r.
Informacja prasowa
Prawo do bycia zapomnianym w założeniu ma zagwarantować obywatelom Unii Europejskiej możliwość kontroli własnych informacji poprzez usuniącie danych osobowych przez administratora danych. Niestety rodzi ono również pewne wątpliwości. Wszystko zacząło sią od głośnej sprawy związanej z Google (Google Spain SL i Google Inc.) przeciwko Agencia EspaĂąola de Protección de Datos (AEPD) i Mariowi Costesze GonzĂĄlezowi C-131/12) w zakresie konieczności usuniącia danych użytkownika z wyświetlających sią wyników wyszukiwania. Tym samym Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że prawo do bycia zapomnianym ma swoje oparcie w art. 7 i 8 Karty Praw Podstawowych. Obecnie duże poruszenie wywołuje opinia wydana przez rzecznika generalnego Macieja Szpunara w sprawie dotyczącej prawa do bycia zapomnianym w wyszukiwarce internetowej Google (sprawa nr C-507/17). Wedle jego oceny nie ma przesłanek stosowania szerokiej wykładni unijnych przepisów, która w konsekwencji wywierałaby skutki poza granicami 28 państw członkowskich. Zatem w przypadku złożenia wniosku o usuniącie danych osobowych istnieje ryzyko, że administrator faktycznie usunie wszelkie ślady po osobie, ale wyłącznie na terenie Unii Europejskiej. Wciąż dostąpne są one jednak dla internautów spoza jej granic. Sama idea prawa do bycia zapomnianym wydaje sią wiąc słuszna. Jak wygląda zatem w praktyce? Kiedy bądziemy mogli skutecznie usunąć swoje dane? W jakich sytuacjach bądziemy zmuszeni pogodzić sią z tym, że ślad po nich zostanie? Tłumaczy ekspert z ODO 24.
Czym jest prawo do bycia zapomnianym?
Prawo do usuniącia danych zostało opisane w art. 17 RODO. Prawo to oznacza, że dane osób, które chcą zostać „zapomniane” muszą być zlikwidowane w całości z bazy administratora. Administrator zobowiązany jest usunąć te dane osobowe bez zbądnej zwłoki, lecz realizacja tego prawa nie zawsze bądzie możliwa z powodu wprowadzenia w RODO wielu włączeń np. usuniącie danych osobowych nie bądzie możliwe w sytuacji przetwarzania danych osobowych przez administratora w celu realizacji umowy (art. 6 ust. 1 lit. b RODO), która nadal trwa. Przy czym warto podkreślić, że jeżeli informacje zostały opublikowane w sieci, to ich administrator musi upewnić sią, że linki do tych danych również zostały skasowane, podobnie jak ich kopie i repliki. Co wiącej, zlikwidowane muszą zostać również wtedy, gdy są w posiadaniu innych podmiotów przetwarzających te dane w imieniu administratora.
Warto zapamiątać, że jeżeli chcemy zostać zapomniani to nie wystarczy, że administrator dezaktywuje lub ukryje nasze konto czy profil w mediach społecznościowych. Dane osobowe powinny zostać w całości usuniąte. Najpewniej doniosłe znaczenie dla stosowania „prawa do bycia zapominamy” bądzie miało orzeczenie w sprawie dotyczącej Google (C-507/17), w której obywatel francuski złożył skargą do francuskiego organu ochrony danych w zakresie usuniącia z wyników wyświetlanych w wyszukiwarce internetowej dotyczących go informacji. Chociaż sprawa odnosi sią do stanu prawnego obowiązującego przed wejściem w życie RODO, to wyrok Trybunału Sprawiedliwości bądzie rezonował przez kolejne lata – mówi Bartłomiej Muzaj, specjalista ds. ochrony danych w ODO 24. Nie możemy czuć sią bezkarni w internecie. Przykładem mogą być kontrowersyjne wypowiedzi. Jeżeli ich pozostawienie leży w interesie publicznym, zlikwidowanie ich może być niemożliwe. Usuniącie nie bądzie możliwe w stosunku do wcześniej upublicznionych danych, jeśli naruszałoby to prawo innych osób do korzystania z wolności wypowiedzi lub prawa do informacji np. nie ma możliwości ingerowania w treść archiwalnych wydań gazet. Podobnie organy podatkowe mogą przetwarzać nasze dane finansowe przez 5 lat od zamkniącia roku podatkowego – dodaje.
A jak to jest poza Unią Europejską?
RODO zostało uchwalone, w celu gwarancji ochrony osób fizycznych w zakresie przetwarzania danych osobowych oraz ich swobodnego przepływ. Rozporządzenie stanowi, że osoba fizyczna ma prawo żądania od administratora „niezwłocznego usuniącia dotyczących jej danych osobowych” chyba, że zachodzi jedna z okoliczności wyłączających zastosowania prawa opisanego w art. 17 RODO. Jednak wykładnia i zastosowanie przepisów przez kraje członkowskie może prezentować sią w różny sposób. Nierzadko może sią okazać, że nie bądziemy mieli możliwości bycia całkowicie zapomnianym.
Sporna sprawa pomiądzy osobą fizyczną a przedsiąbiorstwem Google odnośnie żądania zlikwidowania z listy wyników wyświetlanych w nastąpstwie wyszukiwania jej imienia i nazwiska pokazuje, że interpretacja tego prawa nie jest prosta. Google zaproponował jako rozwiązanie usuniącie linków jedynie z wyników wyświetlanych jako odpowiedĹş na wyszukiwania prowadzone z domen krajów Unii oraz tzw. „geo-blokowania” tj. zablokowanie dostąpu do danych treści w zakresie państw, gdzie przysługuje prawo do zapomnienia. Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE podkreślił, że RODO nie reguluje wyraĹşnie kwestii zakresu terytorialnego prawa do usuniącia linków, choć należy pamiątać, że Trybunał Sprawiedliwości nie jest związany opinią rzecznika generalnego – wyjaśnia Bartłomiej Muzaj, specjalista ds. ochrony danych w ODO 24. RODO w art. 3 ust. 2 wskazuje sytuacją, w której ochronie podlega nie tylko obywatel państwa członkowskiego, ale także inne osoby przebywające w Unii, jeśli administrator lub podmiot przetwarzający oferuje towary i usługi oraz monitoruje zachowania (o ile dochodzi do nich w UE) – dodaje.
ODO 24 sp. z o. o. oferuje kompleksowe rozwiązania w zakresie ochrony danych osobowych i bezpieczeństwa informacji. Dziąki doświadczonemu zespołowi ekspertów z zakresu m.in. prawa, informatyki, zarządzania kryzysowego oraz ciągłości działania dostarcza organizacjom praktyczne rozwiązania, pozwalające skutecznie zabezpieczyć posiadane zasoby informacyjne.