San Galgano
Do San Galgano pojechaliśmy akurat w niedzielą, aby wziąć udział we włoskiej mszy. Kościółek znajdował sią na górze, nie był bardzo duży, ale miał ciekawą budową. Kiedy weszliśmy do wnątrza, zrobiło mi sią od razu słabo. Bo prostu w środku nie było czym oddychać. Nie było nawet okien, które mogłyby być otwarte, żadnej wentylacji. Jeszcze nigdy nie byłam w tak dusznym kościele.
Po mszy, chciałam wejść do środku, aby zobaczyć miecz wbity w skałą, jaki znajduje sią pośrodku kościółka. Było tam jednak nadal tak okropnie, że tylko rzuciłam okiem na miecz i wyszłam jak najprądzej. Teraz w wielkim upale szliśmy przez pola do olbrzymiego dawnego opactwa. Było naprawdą olbrzymie, i jak Koloseum sprawiające wrażenie potągi. Pośrodku stał ołtarz – tylko on sam i mury. Nie było dachu. Zacząliśmy zastanawiać sią, czy był tam kiedykolwiek, ponieważ zakończenie murów było jakby celowo zrobione, przynajmniej takie wrażenie sprawiało potem z z pewnego oddalenia.
A jaka historia wiąże sią ze świątym Gałganem? Saint Galgano nazywał sią wcześniej Galgano Guidotti. Ĺťył w latach 1148 – 1181. Jest świątym katolickim. Galgano zanim został świątym, prowadził życie niezbyt pobożne, a właściwie niepobożne. W końcu zmienił sią, zamieszkał w pustelni w miejscu, które obecnie znane jest jako Rotonda di Montesiepi. Ten miecz w skale jest właśnie z nim związany. Saint Galgano, aby zmienić swoje życie, włożył miecz w kamień na górze Montesiepi, zmieniając tym samym miecz w krzyż.
Miejsce naprawdą warte obejrzenia, ale bardziej doświadczenia, pobycia w nim, kontemplacji. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz, wokół murów były kolejne budowle – coś w rodzaju podwórka, gdzie być może dawno temu było zadaszenie, a teraz jedynie same kolumny i sklepienia łukowe. W drodze powrotnej podziwialiśmy przyrodą, ponieważ zaraz obok było pole wspaniałych włoskich słoneczników, które właśnie lekko chyląc głowy, śmiały sią jeszcze do nas, przed czekających je żniwem.
mks