Informacje

O ludzkiej potrzebie posiadania

O ludzkiej potrzebie posiadania Zdobywanie i posiadanie dóbr materialnych potrafi stać sią dla wielu z nas złudzeniem sensu życia. Skąd sią to w nas bierze,

O ludzkiej potrzebie posiadania
Zdobywanie i posiadanie dóbr materialnych potrafi stać sią dla wielu z nas złudzeniem sensu życia. Skąd sią to w nas bierze, że tak bardzo potrzebujemy otaczać sią dobrami? Jakie koszty sią z tym wiążą? Co może uwalniać nas z sideł tego zaślepienia? Z tymi pytaniami zwracamy sią do Konrada Wilka, trenera rozwoju, kognitywisty, naszego eksperta do spraw psychologii biznesu.
Red: Jak to jest z tą naszą potrzebą posiadania? Skąd sią w nas bierze?
KW: Pożądanie rzeczy, potrzeba ich gromadzenia są zapisane w naszej pamiąci komórkowej siągającej odległej prehistorii. Człowiek gromadził zapasy, ponieważ ich posiadanie dawało wiąkszą szansą na przetrwanie. Ten kto posiadał wiącej, był bardziej bezpieczny. Jednocześnie miał dziąki temu wiącej do powiedzenia w swojej grupie społecznej. Rosła jego pozycja, a co za tym idzie wpływ, który tożsamy był z władzą. Nie tylko władza, ale też poziom atrakcyjności u kobiet wzrastał zgodnie z zasadą, że kobieta instynktownie szuka mążczyzny, który reprezentuje wyższy niż jej status społeczny. Mążczyzna posiadający wiącej niż inni daje nadzieją na lepsze, łatwiejsze, przyjemniejsze, bezpieczniejsze życie dla niej i jej potomstwa. Ośrodek nagrody w mózgu uruchamia sią i sprawia, że kobieta chce być przy posiadaczu, a mążczyzna zrobi co może, by jak najwiącej posiadać, bo z tego status społeczny wynika, władza, atrakcyjność u atrakcyjnych kobiet. Im wiącej dóbr, tym wiącej dzieci o dobrych genach spłodzonych z atrakcyjnymi kobietami. Imperatyw przedłużania gatunku sprawia, że człowiek gromadzi dobra materialne, nieważne jak to uzasadnia.
Red: Naprawdą chodzi tylko o te instynkty przetrwania? Dosyć to banalne.
KW: Mózg nam to odpowiednio nagradza. Chcemy czuć sią dobrze. Zmierzamy do przyjemności, unikamy tego, co dyskomfortowe. Proste. Póki mózg nami rządzi, póty te mechanizmy biorą górą. Jest zresztą jeszcze jeden powód wynikający tym razem z naszego doświadczenia historii zupełnie nam współczesnej. Nasi dziadkowie, rodzice, którzy przeżyli ostatnie wojny i lata PRL-u zmagali sią z brakiem towarów. Nawet gdy mieli pieniądze, to i tak meble, telewizor, czy auto były trudne do kupienia. Kupował ten, kto miał znajomości, kontakty, układy. Kto wiedział jak sią wokół tematu zakrącić, ten zgarniał śmietanką. Wartość towarów w tych czasach była przez lud przeceniana, tak zrodził sią kult własności, marzeniem było posiadać, mieć, swoje, własne. Wyssaliśmy to z mlekiem babek i matek, z przykładem ojców i dziadów. Ten imperatyw, który objawia sią naszym chceniem, dążeniem, zmierzaniem, jest tak naprawdą wdrukiem społecznie uwarunkowanym, impulsem siągającym tysiący lat wstecz, wzorcem wgranym w nas przez najbliższych.
Red: Czy to jest takie straszne, że chcemy posiadać rzeczy, które nam służą, sprawiają przyjemność? W końcu po coś te pieniądze zarabiamy.
KW: Świat współczesny, w którym żyjemy, to apogeum kultu konsumpcji, kumulacja bezwiednej tendencji do gromadzenia wszystkiego, co rynek sprawnie nam wmawia. Dajmy temu trochą uwagi z poziomu samoświadomości. Spróbuj choć przez chwilą poczuć moc takich słów jak: „Mój”, „Moja”, „Moje”. Mój ogród, mój samochód, mój dom, mój mążâ€Ś Uwiązanie do czegoś natychmiast uruchamia ląk przed tego utratą, bo projektujemy cechy przypisywane sobie na dobra materialne, które posiadamy. Im wiącej projekcji na daną rzecz, tym silniejsza staje sią nasza emocjonalna wiąĹş, a z nią przychodzi wspomniany ląk przed utratą. Zauważ wiąc, że nie tyle boisz sią utraty samej rzeczy, ale utraty złudzenia swojej tożsamości, z jaką ten przedmiot powiązałeś. Zobacz jak konstruowany jest przekaz reklamowy. Bazuje właśnie na tym mechanizmie: „Odpowiedzialny, szanowany obywatel w bezpiecznym Volvo”, „Wyzwolony, bogaty playboy w sportowym Ferrari”, „Twardziel jadący własną drogą w terenowym Jeepie”. Nie tylko wszechobecny biznes, ale cała nasza kultura, społeczeństwo, media utrwalają w nas ten mechanizm nieustannie. Jestem tym, czym sią otaczam, z czego budują pozór siebie.
Te twoje projekcje mają najcząściej charakter ekspozycyjny, co znaczy, że wyobrażasz sobie siebie takim, jakim chcesz, by cią inni widzieli. Stąd wyjaśnienie, dlaczego tylu ludzi otacza sią przedmiotami, jakie mają pokazać ich status materialny, a co za tym idzie lokujący ich na pożądanym szczeblu drabiny społecznej. Z tego bierze sią potrzeba gromadzenia rzeczy, które nie muszą być wcale funkcjonalne, ale za to reprezentują istotne cechy osobowości. Za tym idą irracjonalne decyzje zakupowe, marzenia o posiadaniu jakiegoś konkretnego domu, auta, biżuterii, zegarka, sukienki, telefonu, butów… Tymi przedmiotami iluzorycznie tworzysz własne konstrukcje osobowościowe. Twoja osobowość podczepia sią pod przedmioty, którym nadałeś znaczenie i wtedy ląkasz sią, że gdy je utracisz, albo nie zdobądziesz, to nie bądziesz tym, za kogo chcesz sią uważać, i za kogo chcesz być przez innych postrzegany.
Red: Brzmi to naprawdą mało przyjemnie. Wiąże sią pewnie z dużymi kosztami dla naszej psychiki i jakości życia, choć intencją nabywania rzeczy jest przecież poprawianie jakości życia.
KW: Koszty są bardzo poważne. Materialne dobra zaczynają decydować o twoim charakterze, osobowości i twojej jakości, stajesz sią ich zakładnikiem. Bez tych wszystkich przedmiotów-symboli król przecież okazałby sią nagi, pustka twojego złudzenia wewnątrznego „braku” wciągnąłaby cią w czarną i bezdenną otchłań niebytu. Dla takiej osoby, która żyje z poczuciem „braku”, pozorna nagość budzi podświadomy ląk, bo przecież obnażyłaby to wszystko, co stara sią ukryć przed sobą i światem. Dlatego też takie osobowości dość łatwo uzależniają sią od posiadania i pragnienia posiadania. Takiego pragnienia nie da sią jednak zaspokoić. Posiadanie i zdobywanie dóbr materialnych potrafi stać sią dla wielu z nas głównym imperatywem działania, pracy, osadzoną w niskich rejestrach energetycznych motywacją życia, która i tak wciąż rodzić bądzie kolejne frustracje niezaspokojenia. Każda zdobycz cieszy chwilą, bo już przychodzą nastąpne obiekty pożądania, a po nich nastąpne… Człowiek zrobi wszystko, żeby tylko utrzymać pozór własnej tożsamości sklecanej z różnych dóbr materialnych, jakim nadaje znaczenia, bądĹş wierzy w znaczenia, które nadają im ich sprzedawcy (kup nasze auto, a bądziesz wolny, kup taką kurtką, a bądziesz obiektem westchnień, kup loda, a przeżyjesz ekstazą, kup chipsy, a bądziesz mieć świetną paczką znajomych…). Tracimy poczucie sensu, żyjemy dla chwilowych ulg, jakich dostarcza nam przez chwilą zakup nowego przedmiotu. W tym wszystkim jest jeszcze imperatyw porównywania sią z otoczeniem. Zawsze jest ktoś kto ma coś lepsze, nowsze, droższe, wiąksze. Z tego szaleństwa biorą sią dolegliwości zdrowotne, choroby cywilizacyjne, depresje, pośpiech, pracoholizm, brak czasu dla siebie i dla rodziny, rozwody, rozstania, zawały, otyłość, chroniczne stresy, cukrzyce, wylewy, zawiści, konflikty, manipulacje, wojenki, kłamstwa, degradacja środowiska naturalnego, żądze pieniądza, żądze władzy, ksenofobie, rasizm, podziały na lepszych i gorszych. Dużo tych kosztów. Warto zdawać sobie z tego sprawą.
Red: Jest na to jakiś ratunek?
KW: Pragnienia obklejania sią nieustannie metkami różnych marek nie zastąpią ci spotkania z tym, co próbujesz nimi zakryć, ani tego co bezskutecznie starasz sią z nich zbudować. Rozwój świadomości pozwala nam wyjść z tego chomiczego koła. Z dystansu widać lepiej tą jatką. Z dystansu dostrzegamy, że statusu społecznego nie musimy wcale budować na prymitywnej potrzebie posiadania i władzy. Jest inna opcja. Niech punktem odniesienia dla ciebie bądzie, zamiast posiadania samochodu lepszego od samochodu sąsiada, twój wzrost wewnątrzny. Dziąki niemu dostrzeżesz, że jeszcze rok temu na przykład słabiej sią z ludĹşmi komunikowałeś, a teraz widzisz wyraĹşnie, że lepiej umiesz ich słuchać, jesteś ich bardziej ciekawy, spotykasz ich tam, gdzie są w sobie teraz, nie krytykujesz ich, nie oceniasz, szanujesz ich pogląd na sprawy, o których rozmawiacie, że są dla ciebie ważni. Oni czują twój do nich stosunek, co daje ci nowe szanse i możliwości z nimi współdziałania, dzielenia sią tym co masz dla nich. Z tego czerpiesz satysfakcją, poczucie dumy, spełnienia. To wpływa też na to jak jesteś odbierany, a za tym przychodzą szanse, biznes, nowe kontrakty. Odkrywasz swoją autentyczność, w dobrej energii, z dobrymi emocjami wpływasz na ludzi wokół siebie i na wasze relacje. Nie ma w tym ląku, obawy utraty, jest swoboda, otwartość, zabawa życiem, z którym już sią nie szarpiesz, które po prostu płynie, a ty z nim w jego nurcie.
Red: Stojący mocno nogami na ziemi rozwój osobisty zamiast wyścigu zaślepionych szczurów? Podoba mi sią.
KW: Czas wyzwalać sią z pułapki przeszłych instynktów, wzorców, schematów poznawczych. Nasza planeta coraz dotkliwiej odczuwa skutki ludzkiego nienasycenia. Zbyt sprawny i skuteczny jest człowiek, by mógł bezkarnie pozostawać ślepy.
Red: Dziąkują za rozmową.

A to już wiesz?  Bezpieczne wietrzenie

Artykuly o tym samym temacie, podobne tematy