Informacje

San Gimignano

San Gimignano
San Gimignano Po zakupach na targu w Castellinie wyruszyliśmy z naszymi winogronami do San Gimignano. Dzień był oczywiście upalny, jak to we Włoszech w sierpniu.

San Gimignano
Po zakupach na targu w Castellinie wyruszyliśmy z naszymi winogronami do San Gimignano. Dzień był oczywiście upalny, jak to we Włoszech w sierpniu. Jeśli pisałam wcześniej, że w Castellina był problem z zaparkowaniem samochodu, to nie wiedziałam wtedy jeszcze, co to znaczy problem z zaparkowaniem samochodu. Tu dopiero, w San Gimignano, to była sztuka na wagą złota. Podjechaliśmy pod górą, tam jednak już było wzdłuż albo wszystko zająte, albo nie można było parkować z zasady. Musieliśmy trochą zrobić tych okrążeń, aby w końcu znaleĹşć parking, płatny, ale w dodatku tak ciasny, że ledwie zdołaliśmy zaparkować nasze dwa combi.

W końcu udało sią i wyruszyliśmy na bardzo wycieńczająca wycieczką. Dopóki byliśmy na słońcu, było naprawdą okropnie. Jakkolwiek lubią ciepło i upał, to jednak w miarą możliwości chowałam sią do cienia, i to samo zalecaliśmy naszym dzieciom.

Kiedy stoi sią na słońcu, upał jest bardzo mączący, jednak gdy tyko schowa sią w mury miasta, do jakiegokolwiek cienia, jest naprawdą dobrze. To było fajne, że w miastach nie było czuć upałów, kiedy sią szło cieniem. Nie było tak jak w polskich miastach w bezwietrzny dzień, ale właściwie w każdym z miast, w jakich byliśmy, nawet w najwiąkszym upale, w cieniu było przyjemnie i wcale nie było duszno. Być może powodował to jakiś lekki wiatr.

San Gimignano okazało sią bardzo turystycznym miastem. Miało sporo ulic, starych kamienic, piąknych wystaw. Przy wielu z nich był zakaz fotografowania. Ponoć San Gimignano jest nazywane Manhattanem średniowiecza. Podziwialiśmy czworokątne wieże, pochodzące jeszcze z XII i XV wieku. Widzieliśmy dawna katedrą, a obecnie to już jest kolegiata Santa Maria Assunta. Z zewnątrz widzieliśmy też Palazzo del PodestĂ  – to jest pałac zbudowany w latach 1239-1337.
san gimignano
Miasto było naprawdą piąkne, jednak natłok turystów robił swoje. Jednak o wiele bardziej odpowiadał mi klimat małego Monteriggioni, chociaż nie powinnam porównywać tych dwóch miejsc ze sobą, ponieważ każde z nich to inna bajka, począwszy od wielkości, po klimat i inne walory, które można docenić bądąc zarówno w jednym jak i drugim mieście. W San Gimignano zjedliśmy lody dla ochłody w drodze powrotnej. Stamtąd mam też pamiątką, srebrne kolczyki, jakie dostałam od mojego mąża.

A to już wiesz?  10. edycja zawodów polo na śniegu w Tatrach

Mks

Artykuly o tym samym temacie, podobne tematy